Co ja mam teraz ze sobą zrobić? Ten człowiek jest nieobliczalny.Jeśli zobaczy mnie z Harrym to nie jestem pewna czy mój dzisiejszy książę dożyje jutra.Co ja powiem Harry'emu gdy będzie chciał mnie odwieźć do domu!?Nie zauważyłam,że Harry przygląda mi się ze zmartwioną miną.
-Czy wszystko w porządku ?-zapytał przekręcając głowę w bok, tym samym jeszcze baczniej obserwując moją twarz.
-Ammm.. to Bonnie-wysłał mi pytające spojrzenie.-To ona z tobą rozmawiała, gdy znalazłeś mój telefon.-wyjaśniłam-Jest moją przyjaciółką i współlokatorką.-uśmiechnął się, jednak znowu zmartwił się, gdy moja mina się nie zmieniła.Chwycił mnie za dłoń cały czas patrząc mi w oczy.
-Przecież widzę. Co się stało?-zapytał zacieśniając uścisk na mojej dłoni.
-John.On..on stoi pod naszym domem i nie chce odejść dopóki się ze mną nie zobaczy.Bonnie mówi ,że jest ostro wkurzony.-z moich oczu popłynęły łzy.Chwilę potem ramiona Harrego obejmowały mnie w talii szczelnie przyciskając moje ciało do niego. Czułam się przy nim bezpieczna. To tak jakby naprawdę był moim rycerzem w srebrnej zbroi.A John był w tym momencie ogromnym i obrzydliwym smokiem strzegącym mojej wieży.
-Nie pozwolę mu cię skrzywdzić.Obiecuję.Przy mnie jesteś bezpieczna.-szeptał mi do ucha.
*Harry*
Zabije skurwiela! Jeśli ją tknie choćby jednym palcem to pożałuje, że zadarł z Harrym kurwa Stylesem.
Oby nie lubił wieczornych spacerków po ciemnych ulicach Londynu bo w nocy kręcą się tam niebezpieczni ludzie. Była taka piękna.Bolało mnie serce gdy widziałem jak płacze.
-Chodź.Nie możesz wrócić do domu.Zabiorę cię tam gdzie będziesz bezpieczna.-powiedziałem chwytając ją za rękę. Ciągnąłem ją za sobą starając się ją rozbawić.Po jakimś czasie na jej ustach pojawił się mały uśmieszek,ale szybko zniknął.Szybko znalazłem się blisko niej i złapałem ją w talii.-Uśmiechnij się maleńka.-wyszczerzyłem się i podniosłem ją z łatwością w górę.Obracałem się z nią w ramionach wokół własnej osi.Po chwili usłyszałem ten piękny dźwięk.Roześmiała się.
-Harry postaw mnie !-krzyczała przez śmiech.To była jedna z rzeczy, na którą nigdy nie zwracałem uwagi u dziewczyn. Z Julliet jest inaczej.Ona jest inna.Jest urocza, piękna, mądra,zabawna, jest idealna.Nie rozumiem jak taka dziewczyna mogła być z ty chujem Johnem.Aagggh...nawet jedna myśl o nim sprawia, że mam ochotę iść do niego i najzwyczajniej w świecie mu wpierdolić!
W samochodzie nie mogłem oderwać wzroku od Julliet, od jej oczu i ust.Jest tak nieprawdopodobnie piękna.Widziałem jednak,że martwi się tym kretynem.Bała się go.Zrobię wszystko żeby nie musiała go oglądać już nigdy więcej.
-Gdzie tak właściwie mnie wieziesz?-jej cudowny głos wyrwał mnie z zamyślenia.Chyba była trochę zdenerwowana.
-Nie martw się.Nic ci przy mnie nie grozi.Nie zrobię ci krzywdy jak ten twój były chłopak.-mówiłem spokojnie mając nadzieję,że to ją trochę uspokoi.-Zaufaj mi.Na pewno ci się u mnie spodoba.-spojrzała na mnie z lekko rozszerzonymi źrenicami.
-Harry , nie, ja naprawdę nie chcę robić ci kłopotu.Zawieź mnie po prostu do jakiegoś hotelu.-mówiła tak szybko,że nawet nie zdążyłem wtrącić słowa .
-Nie ma mowy!Po za tym,że ci na to nie pozwolę to będzie to dla mnie czysta przyjemność, jeśli spędzisz ze mną jeszcze kilka godzin.-uśmiechnąłem się do niej tak aby te moje "urocze dołeczki" pojawiły się na mojej twarzy.Podobno to naprawdę działa na dziewczyny.
Na szczęście udało mi się ją namówić.Gdy podjechaliśmy pod mój dom,zaprowadziłem ją do środka i od razu weszliśmy do kuchni. Jej obcasy głośno stukały o twarde płytki.Moje oczy raptownie skierowały się na jej nogi.Były długie i opalone.Mój wzrok zatrzymał się na dłuższą chwilę na jej udach.Miałem ochotę ich dotykać. Julliet przemieściła się i usiadła na stojącym za mną stołkiem barowym. Gdy przechodziła obok od razu wyłapałem jak zmysłowo się porusza.Mój wzrok skierował się na jej pośladki.Czułem jak krew w moich żyłach aż płonie.Modliłem się żeby tylko nie odznaczyło się to na spodniach.Dyskretnie spojrzałem w dół. Cholera! Mam nadzieję,że tego nie zauważyła.
-Napijesz się czegoś?-zapytałem zdenerwowany.Chyba wyczuła ,że coś jest nie tak , bo zeszła ze stołka i stanęła blisko mnie.
-Coś nie tak Harry-nie dałem rady nic powiedzieć, więc po prostu stanąłem jeszcze bliżej niej. Nasze ciała się stykały. Poczuła to.Uśmiechnęła się lekko i już chciała się odsunąć, gdy złapałem ją obiema dłońmi w talii i przycisnąłem do szafki.
-Jeszcze żadna dziewczyna tak na mnie nie działała.-przycisnąłem swoje biodra do jej i głośno odetchnąłem.Zbliżyłem swoją twarz do jej szyi.Czułem jak jej oddech przyspiesza.O boże Julliet! Jej uległość nie trwała długo. Po chwili lekko mnie odepchnęła.Uśmiechnąłem się lekko na co ona zagryzła wargę.Chwyciłem jej dłoń i zaprowadziłem ją do salonu.Podszedłem do szafki z filmami. Wybrałem najstraszniejszy film jaki miałem, bo miałem w tym swój cel.Pokazałem jej okładkę od filmu i uśmiechnąłem się łobuzersko.
- O nie! Ja nie znoszę horrorów! Nie będę tego oglądać! - zaczęła krzyczeć.
- Oj no proszę, on nie jest taki straszny. - skłamałem, to był najbardziej przerażający film jaki oglądałem.
- Nie. Nie zgadzam się.
- Bardzo ładnie proszę. - uśmiechnąłem się pokazując dołeczki. Pokręciła przecząco głową. - Jak będziesz się bała to możesz się do mnie przytulić. - powiedziałem. Julliet tylko na mnie patrzyła. Chyba nie wiedziała czy się zgodzić. - To jak?
- Yhhh no dobrze, ale jak będę krzyczeć to masz się mnie nie czepiać.
- Nie śmiałbym. - odrzekłem i oboje się zaśmialiśmy. Włączyłem film. Na początku nie było źle, dopiero później akcja się rozkręciła. Julliet starała się pokazać, że się nie boi, ale w pewnym momencie tak się wystraszyła, że mimowolnie mnie objęła. Uśmiechnąłem się i objąłem ją lekko ramieniem. Czułem jak jej serce mocno wali i co chwilę, w jakimś strasznym momencie, podskakiwała i chowała twarz w mój tors. W takiej pozycji siedzieliśmy do końca filmu. Wyłączyłem telewizor i spojrzałem na Julliet.
- I co nie był chyba taki zły, nie? - zapytałem.
- Żartujesz?! To było straszne! Następnym razem ja wybieram film.
- Taaa pewnie jakiś film romantyczny.
- Ja się męczyłam z horrorem, to ty możesz się pomęczyć z komedią romantyczną. - powiedziała zadowolona. Miałem coś odpowiedzieć, ale zauważyłem, że ziewnęła. Spojrzałem na zegarek. Była już 23.
- Chcesz już iść spać? - zapytałem.
- Jeśli w ogóle po tym zasnę. - odpowiedziała, a ja się cicho zaśmiałem.
- Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju. - chwyciłem jej rękę i pociągnąłem ją za sobą po schodach na górę. Weszliśmy do pokoju gościnnego.
- Tam jest łazienka. Idź weź prysznic. Ręczniki są w szafie. - powiedziałem.
- Dobrze, dziękuję. - odrzekła.Dałem jej swoją koszulkę do spania. Na dobranoc dałem jej buziaka w policzek, widziałem jak się zarumieniła. Wyszedłem z jej pokoju i udałem się do swojego. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się pod ciepłą pościelą. Nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o Julliet. Co będzie dalej z nami? Czy ja jej się podobam? Czy chciałaby ze mną być? Te pytania zaprzątały moją głowę. Spojrzałem na zegarek, była już 3 w nocy. Nagle usłyszałem krzyk. Myślałem, że może się przesłyszałem, ale on znowu się powtórzył. Wstałem szybko z łóżka i wybiegłem z pokoju. Znowu wrzaski. Dochodziły z pokoju Julliet. Wpadłem tam jak najszybciej mogłem. Zobaczyłem Julliet tarzającą się po łóżku. Krzyczała, żeby ktoś ją zostawił. Podbiegłem do łóżka, wspiąłem się na nie i usiadłem okrakiem na dziewczynie. Delikatnie ją potrząsałem mówiąc przy tym jej imię. W końcu obudziła się.
- Co się dzieje? - zapytała.
- Chyba miałaś koszmar.
- Przepraszam, że cię zbudziłam. Już jest w porządku.
- Na pewno? - spytałem.
- Tak. - wpatrywałem się w nią chwilę. - Hmmm możesz ze mnie zejść?
- Oo przepraszam. - cały czas na niej siedziałem. Stanąłem obok łóżka. - To ja już pójdę.- nie odzywała się, więc uznałem to za zgodę. Ruszyłem do drzwi, gdy nagle się odezwała.
- Harry?
- Tak?
- Może jednak mógłbyś zostać? - zapytała nieśmiało.
- Jeśli chcesz. - odpowiedziałem.
- Tak, no bo nie chcę być sama w pokoju. - rzekła, a ja w tym czasie wdrapałem się na łóżko i przykryłem pościelą. Leżała na drugim końcu łóżka. Chwyciłem ją w talii i delikatnie przyciągnąłem tak, że jej plecy i mój tors się stykały. Objąłem ją ramieniem, nadal lekko drżała.Mógłbym tak z nią leżeć co noc.Czułem jej nagie uda na moich nogach.O nie! Tylko nie to!Jeśli ona znowu to wyczuje pomyśli,że myślę tylko o jednym! A to nie moja wina, że moje ciało tak reaguje na jej dotyk, a właściwie głównie mój kumpel.
*Julliet*
Nigdy więcej horrorów! Nie wierze, że dałam się namówić. Harry ma w sobie coś czemu nie mogę się oprzeć.Czułam się naprawdę dobrze,kiedy leżał obok mnie. Nie przeszkadzało mi nawet to,że byliśmy tak blisko siebie.Nagle coś poczułam.O nie.Nie chcąc zepsuć tej miłej chwili,dyskretnie odsunęłam się od Harrego. Cicho się zaśmiał i zaplątał swoje palce w moją dłoń. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się rano ale Harrego nie było obok mnie.Wstałam z łóżka i udałam się na dół.Już na schodach poczułam piękny zapach.W kuchni ujrzałam Harrego. Miał na sobie tylko bokserki, co trochę mnie skrepowało.Zauważył mnie.Uśmiechnął się i wskazał palcem żebym się do niego zbliżyła.
*Harry*
A jednak to nie był sen. Naprawdę ta piękna kobieta spała w moim domu.Swoją drogą naprawdę dobrze wyglądała w mojej koszulce, zwłaszcza,że zasłaniała jej tylko połowę ud.Zdecydowanie miała najpiękniejsze nogi jakie kiedykolwiek widziałem.Zbliżyła się do mnie.Usiadła na barowym stołu z lekko rozchylonymi nogami.Proszę cię Julliet, nie rób mi tego.Starałem się nie patrzeć w dół.
-Dzień Dobry kochanie-powiedziałem i pocałowałem ją czule w policzek.Zamruczała cicho i uśmiechnęła się do mnie.
-Hej.Co tak pięknie pachnie?-zapytała i po chwili usłyszałem, że burczy jej w brzuchu.Zaśmiałem się głośno.
-Chyba jesteś głodna.-powiedziałem dalej się śmiejąc.Postawiłem przed nią talerz z jajecznicą.Zaczęła jeść.Patrzyłem na nią cały czas.Byłem nią zauroczony i to cholernie.Gdy skończyła zamruczała i przeciągnęła się jak kotka. Dlaczego ta kobieta tak na mnie działa?
-Pyszne, mogłabym tak częściej.-stwierdziła i posłała mi uśmiech.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem księżniczko-wyznałem i przytuliłem ją do siebie lekko.
-Dziękuję.-pochyliła się by dać mi buziaka w policzek,jednak ja szybko odwróciłem głowę i nasze usta spotkały się w słodkim i niewinnym pocałunku.Gdy się ode mnie oderwała pokiwała mi palcem przed nosem, na co się zaśmiałem.-Jesteś strasznie podstępny.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-znowu ją do siebie przyciągnąłem tym razem mocniej.Oblizałem usta. Julliet położyła dłonie na mojej klatce piersiowej lekko mnie od siebie odsuwając. Już chciałem ją pocałować, gdy zadzwonił jej telefon.Odetchnąłem głęboko.Odepchnęła mnie.Z jednej strony cieszyłem się,że nie jest zbyt łatwą dziewczyną,jednak w tej chwili jedyne czego potrzebowałem to to by ona oddała mój pocałunek. Odebrała telefon i rozmawiała z, jak przypuszczam, Bonnie. Po kilku minutach pożegnała się z nią i rozłączyła.
- Bonnie dzwoniła?- zapytałem.
- Tak. Powiedziała, że John poszedł w nocy i już mogę wracać do domu. - zrobiło mi się przykro, gdy to powiedziała. Nie chciałem, żeby jechała tak szybko, ale nic nie mogłem na to poradzić.
- Odwiozę cię.
- Dzięki. - powiedziała po czym udała się na górę, aby się przebrać. Ja też to zrobiłem. Czekałem na dole przy drzwiach wyjściowych, gdy zobaczyłem Julliet we wczorajszej sukience. Wyglądała w niej tak seksownie.
- Jedziemy? - zapytałem, a ona skinęła głową na potwierdzenie. Przepuściłem ją w drzwiach i zamknąłem je na klucz. Poszliśmy w kierunku samochodu. Pomogłem jej do niego wsiąść po czym usiadłem na miejsce kierowcy i ruszyłem. Po kilku minutach stałem już przed jej domem. Tak cholernie nie chciałem się z nią żegnać.
- Dziękuję za podwózkę i za wczorajszy dzień. Dobrze się bawiłam.
- Ja też. Może jeszcze kiedyś to powtórzymy? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Jasne , bardzo chętnie. - uśmiechnęła się. - Do zobaczenia Harry. - pochyliła się i dała mi buziaka w policzek.
- Do zobaczenia skarbie.
-Czy wszystko w porządku ?-zapytał przekręcając głowę w bok, tym samym jeszcze baczniej obserwując moją twarz.
-Ammm.. to Bonnie-wysłał mi pytające spojrzenie.-To ona z tobą rozmawiała, gdy znalazłeś mój telefon.-wyjaśniłam-Jest moją przyjaciółką i współlokatorką.-uśmiechnął się, jednak znowu zmartwił się, gdy moja mina się nie zmieniła.Chwycił mnie za dłoń cały czas patrząc mi w oczy.
-Przecież widzę. Co się stało?-zapytał zacieśniając uścisk na mojej dłoni.
-John.On..on stoi pod naszym domem i nie chce odejść dopóki się ze mną nie zobaczy.Bonnie mówi ,że jest ostro wkurzony.-z moich oczu popłynęły łzy.Chwilę potem ramiona Harrego obejmowały mnie w talii szczelnie przyciskając moje ciało do niego. Czułam się przy nim bezpieczna. To tak jakby naprawdę był moim rycerzem w srebrnej zbroi.A John był w tym momencie ogromnym i obrzydliwym smokiem strzegącym mojej wieży.
-Nie pozwolę mu cię skrzywdzić.Obiecuję.Przy mnie jesteś bezpieczna.-szeptał mi do ucha.
*Harry*
Zabije skurwiela! Jeśli ją tknie choćby jednym palcem to pożałuje, że zadarł z Harrym kurwa Stylesem.
Oby nie lubił wieczornych spacerków po ciemnych ulicach Londynu bo w nocy kręcą się tam niebezpieczni ludzie. Była taka piękna.Bolało mnie serce gdy widziałem jak płacze.
-Chodź.Nie możesz wrócić do domu.Zabiorę cię tam gdzie będziesz bezpieczna.-powiedziałem chwytając ją za rękę. Ciągnąłem ją za sobą starając się ją rozbawić.Po jakimś czasie na jej ustach pojawił się mały uśmieszek,ale szybko zniknął.Szybko znalazłem się blisko niej i złapałem ją w talii.-Uśmiechnij się maleńka.-wyszczerzyłem się i podniosłem ją z łatwością w górę.Obracałem się z nią w ramionach wokół własnej osi.Po chwili usłyszałem ten piękny dźwięk.Roześmiała się.
-Harry postaw mnie !-krzyczała przez śmiech.To była jedna z rzeczy, na którą nigdy nie zwracałem uwagi u dziewczyn. Z Julliet jest inaczej.Ona jest inna.Jest urocza, piękna, mądra,zabawna, jest idealna.Nie rozumiem jak taka dziewczyna mogła być z ty chujem Johnem.Aagggh...nawet jedna myśl o nim sprawia, że mam ochotę iść do niego i najzwyczajniej w świecie mu wpierdolić!
W samochodzie nie mogłem oderwać wzroku od Julliet, od jej oczu i ust.Jest tak nieprawdopodobnie piękna.Widziałem jednak,że martwi się tym kretynem.Bała się go.Zrobię wszystko żeby nie musiała go oglądać już nigdy więcej.
-Gdzie tak właściwie mnie wieziesz?-jej cudowny głos wyrwał mnie z zamyślenia.Chyba była trochę zdenerwowana.
-Nie martw się.Nic ci przy mnie nie grozi.Nie zrobię ci krzywdy jak ten twój były chłopak.-mówiłem spokojnie mając nadzieję,że to ją trochę uspokoi.-Zaufaj mi.Na pewno ci się u mnie spodoba.-spojrzała na mnie z lekko rozszerzonymi źrenicami.
-Harry , nie, ja naprawdę nie chcę robić ci kłopotu.Zawieź mnie po prostu do jakiegoś hotelu.-mówiła tak szybko,że nawet nie zdążyłem wtrącić słowa .
-Nie ma mowy!Po za tym,że ci na to nie pozwolę to będzie to dla mnie czysta przyjemność, jeśli spędzisz ze mną jeszcze kilka godzin.-uśmiechnąłem się do niej tak aby te moje "urocze dołeczki" pojawiły się na mojej twarzy.Podobno to naprawdę działa na dziewczyny.
Na szczęście udało mi się ją namówić.Gdy podjechaliśmy pod mój dom,zaprowadziłem ją do środka i od razu weszliśmy do kuchni. Jej obcasy głośno stukały o twarde płytki.Moje oczy raptownie skierowały się na jej nogi.Były długie i opalone.Mój wzrok zatrzymał się na dłuższą chwilę na jej udach.Miałem ochotę ich dotykać. Julliet przemieściła się i usiadła na stojącym za mną stołkiem barowym. Gdy przechodziła obok od razu wyłapałem jak zmysłowo się porusza.Mój wzrok skierował się na jej pośladki.Czułem jak krew w moich żyłach aż płonie.Modliłem się żeby tylko nie odznaczyło się to na spodniach.Dyskretnie spojrzałem w dół. Cholera! Mam nadzieję,że tego nie zauważyła.
-Napijesz się czegoś?-zapytałem zdenerwowany.Chyba wyczuła ,że coś jest nie tak , bo zeszła ze stołka i stanęła blisko mnie.
-Coś nie tak Harry-nie dałem rady nic powiedzieć, więc po prostu stanąłem jeszcze bliżej niej. Nasze ciała się stykały. Poczuła to.Uśmiechnęła się lekko i już chciała się odsunąć, gdy złapałem ją obiema dłońmi w talii i przycisnąłem do szafki.
-Jeszcze żadna dziewczyna tak na mnie nie działała.-przycisnąłem swoje biodra do jej i głośno odetchnąłem.Zbliżyłem swoją twarz do jej szyi.Czułem jak jej oddech przyspiesza.O boże Julliet! Jej uległość nie trwała długo. Po chwili lekko mnie odepchnęła.Uśmiechnąłem się lekko na co ona zagryzła wargę.Chwyciłem jej dłoń i zaprowadziłem ją do salonu.Podszedłem do szafki z filmami. Wybrałem najstraszniejszy film jaki miałem, bo miałem w tym swój cel.Pokazałem jej okładkę od filmu i uśmiechnąłem się łobuzersko.
- O nie! Ja nie znoszę horrorów! Nie będę tego oglądać! - zaczęła krzyczeć.
- Oj no proszę, on nie jest taki straszny. - skłamałem, to był najbardziej przerażający film jaki oglądałem.
- Nie. Nie zgadzam się.
- Bardzo ładnie proszę. - uśmiechnąłem się pokazując dołeczki. Pokręciła przecząco głową. - Jak będziesz się bała to możesz się do mnie przytulić. - powiedziałem. Julliet tylko na mnie patrzyła. Chyba nie wiedziała czy się zgodzić. - To jak?
- Yhhh no dobrze, ale jak będę krzyczeć to masz się mnie nie czepiać.
- Nie śmiałbym. - odrzekłem i oboje się zaśmialiśmy. Włączyłem film. Na początku nie było źle, dopiero później akcja się rozkręciła. Julliet starała się pokazać, że się nie boi, ale w pewnym momencie tak się wystraszyła, że mimowolnie mnie objęła. Uśmiechnąłem się i objąłem ją lekko ramieniem. Czułem jak jej serce mocno wali i co chwilę, w jakimś strasznym momencie, podskakiwała i chowała twarz w mój tors. W takiej pozycji siedzieliśmy do końca filmu. Wyłączyłem telewizor i spojrzałem na Julliet.
- I co nie był chyba taki zły, nie? - zapytałem.
- Żartujesz?! To było straszne! Następnym razem ja wybieram film.
- Taaa pewnie jakiś film romantyczny.
- Ja się męczyłam z horrorem, to ty możesz się pomęczyć z komedią romantyczną. - powiedziała zadowolona. Miałem coś odpowiedzieć, ale zauważyłem, że ziewnęła. Spojrzałem na zegarek. Była już 23.
- Chcesz już iść spać? - zapytałem.
- Jeśli w ogóle po tym zasnę. - odpowiedziała, a ja się cicho zaśmiałem.
- Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju. - chwyciłem jej rękę i pociągnąłem ją za sobą po schodach na górę. Weszliśmy do pokoju gościnnego.
- Tam jest łazienka. Idź weź prysznic. Ręczniki są w szafie. - powiedziałem.
- Dobrze, dziękuję. - odrzekła.Dałem jej swoją koszulkę do spania. Na dobranoc dałem jej buziaka w policzek, widziałem jak się zarumieniła. Wyszedłem z jej pokoju i udałem się do swojego. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się pod ciepłą pościelą. Nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o Julliet. Co będzie dalej z nami? Czy ja jej się podobam? Czy chciałaby ze mną być? Te pytania zaprzątały moją głowę. Spojrzałem na zegarek, była już 3 w nocy. Nagle usłyszałem krzyk. Myślałem, że może się przesłyszałem, ale on znowu się powtórzył. Wstałem szybko z łóżka i wybiegłem z pokoju. Znowu wrzaski. Dochodziły z pokoju Julliet. Wpadłem tam jak najszybciej mogłem. Zobaczyłem Julliet tarzającą się po łóżku. Krzyczała, żeby ktoś ją zostawił. Podbiegłem do łóżka, wspiąłem się na nie i usiadłem okrakiem na dziewczynie. Delikatnie ją potrząsałem mówiąc przy tym jej imię. W końcu obudziła się.
- Co się dzieje? - zapytała.
- Chyba miałaś koszmar.
- Przepraszam, że cię zbudziłam. Już jest w porządku.
- Na pewno? - spytałem.
- Tak. - wpatrywałem się w nią chwilę. - Hmmm możesz ze mnie zejść?
- Oo przepraszam. - cały czas na niej siedziałem. Stanąłem obok łóżka. - To ja już pójdę.- nie odzywała się, więc uznałem to za zgodę. Ruszyłem do drzwi, gdy nagle się odezwała.
- Harry?
- Tak?
- Może jednak mógłbyś zostać? - zapytała nieśmiało.
- Jeśli chcesz. - odpowiedziałem.
- Tak, no bo nie chcę być sama w pokoju. - rzekła, a ja w tym czasie wdrapałem się na łóżko i przykryłem pościelą. Leżała na drugim końcu łóżka. Chwyciłem ją w talii i delikatnie przyciągnąłem tak, że jej plecy i mój tors się stykały. Objąłem ją ramieniem, nadal lekko drżała.Mógłbym tak z nią leżeć co noc.Czułem jej nagie uda na moich nogach.O nie! Tylko nie to!Jeśli ona znowu to wyczuje pomyśli,że myślę tylko o jednym! A to nie moja wina, że moje ciało tak reaguje na jej dotyk, a właściwie głównie mój kumpel.
*Julliet*
Nigdy więcej horrorów! Nie wierze, że dałam się namówić. Harry ma w sobie coś czemu nie mogę się oprzeć.Czułam się naprawdę dobrze,kiedy leżał obok mnie. Nie przeszkadzało mi nawet to,że byliśmy tak blisko siebie.Nagle coś poczułam.O nie.Nie chcąc zepsuć tej miłej chwili,dyskretnie odsunęłam się od Harrego. Cicho się zaśmiał i zaplątał swoje palce w moją dłoń. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się rano ale Harrego nie było obok mnie.Wstałam z łóżka i udałam się na dół.Już na schodach poczułam piękny zapach.W kuchni ujrzałam Harrego. Miał na sobie tylko bokserki, co trochę mnie skrepowało.Zauważył mnie.Uśmiechnął się i wskazał palcem żebym się do niego zbliżyła.
*Harry*
A jednak to nie był sen. Naprawdę ta piękna kobieta spała w moim domu.Swoją drogą naprawdę dobrze wyglądała w mojej koszulce, zwłaszcza,że zasłaniała jej tylko połowę ud.Zdecydowanie miała najpiękniejsze nogi jakie kiedykolwiek widziałem.Zbliżyła się do mnie.Usiadła na barowym stołu z lekko rozchylonymi nogami.Proszę cię Julliet, nie rób mi tego.Starałem się nie patrzeć w dół.
-Dzień Dobry kochanie-powiedziałem i pocałowałem ją czule w policzek.Zamruczała cicho i uśmiechnęła się do mnie.
-Hej.Co tak pięknie pachnie?-zapytała i po chwili usłyszałem, że burczy jej w brzuchu.Zaśmiałem się głośno.
-Chyba jesteś głodna.-powiedziałem dalej się śmiejąc.Postawiłem przed nią talerz z jajecznicą.Zaczęła jeść.Patrzyłem na nią cały czas.Byłem nią zauroczony i to cholernie.Gdy skończyła zamruczała i przeciągnęła się jak kotka. Dlaczego ta kobieta tak na mnie działa?
-Pyszne, mogłabym tak częściej.-stwierdziła i posłała mi uśmiech.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem księżniczko-wyznałem i przytuliłem ją do siebie lekko.
-Dziękuję.-pochyliła się by dać mi buziaka w policzek,jednak ja szybko odwróciłem głowę i nasze usta spotkały się w słodkim i niewinnym pocałunku.Gdy się ode mnie oderwała pokiwała mi palcem przed nosem, na co się zaśmiałem.-Jesteś strasznie podstępny.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-znowu ją do siebie przyciągnąłem tym razem mocniej.Oblizałem usta. Julliet położyła dłonie na mojej klatce piersiowej lekko mnie od siebie odsuwając. Już chciałem ją pocałować, gdy zadzwonił jej telefon.Odetchnąłem głęboko.Odepchnęła mnie.Z jednej strony cieszyłem się,że nie jest zbyt łatwą dziewczyną,jednak w tej chwili jedyne czego potrzebowałem to to by ona oddała mój pocałunek. Odebrała telefon i rozmawiała z, jak przypuszczam, Bonnie. Po kilku minutach pożegnała się z nią i rozłączyła.
- Bonnie dzwoniła?- zapytałem.
- Tak. Powiedziała, że John poszedł w nocy i już mogę wracać do domu. - zrobiło mi się przykro, gdy to powiedziała. Nie chciałem, żeby jechała tak szybko, ale nic nie mogłem na to poradzić.
- Odwiozę cię.
- Dzięki. - powiedziała po czym udała się na górę, aby się przebrać. Ja też to zrobiłem. Czekałem na dole przy drzwiach wyjściowych, gdy zobaczyłem Julliet we wczorajszej sukience. Wyglądała w niej tak seksownie.
- Jedziemy? - zapytałem, a ona skinęła głową na potwierdzenie. Przepuściłem ją w drzwiach i zamknąłem je na klucz. Poszliśmy w kierunku samochodu. Pomogłem jej do niego wsiąść po czym usiadłem na miejsce kierowcy i ruszyłem. Po kilku minutach stałem już przed jej domem. Tak cholernie nie chciałem się z nią żegnać.
- Dziękuję za podwózkę i za wczorajszy dzień. Dobrze się bawiłam.
- Ja też. Może jeszcze kiedyś to powtórzymy? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Jasne , bardzo chętnie. - uśmiechnęła się. - Do zobaczenia Harry. - pochyliła się i dała mi buziaka w policzek.
- Do zobaczenia skarbie.